W zeszłym roku święta wielkanocne spędziliśmy w Czarnogórze a w tym roku kupiliśmy bilety lotnicze* na Korfu, bo.... chcieliśmy zobaczyć Albanię :)
Dlaczego tak? Bo lecąc do Albani, choć jest taniej i bliżej, potrzeba jeszcze ok. 4 godzin trudnej, stromej, krętej i męczącej trasy autem (albo dłużej autobusem), żeby dostać się na południe, nad Morze Jońskie, do bajecznej bałkańskiej Riwiery - celu naszej kwietniowej podróży. Na szczęście pojawiły się loty na Korfu z Wrocławia i to znacznie ułatwiło sprawę;)
Plan był taki, aby zakotwiczyć się w Gouvii i stamtąd komunikacją miejską pojechać zobaczyć Kassiopi i Palaiokastritsę. Po tygodniu popłynąć statkiem do Albani, docelowo do Ksamilu. Czy udało nam się go w całości zrealizować?
#kerkyra
Z lotniska na Korfu dostaliśmy się City busem do Kerkyry czyli stolicy wyspy (10 min). Ruszyliśmy na spacer po mieście i do portu. Klimat nieco mniej magiczny niż się spodziewaliśmy. Miasto ciasne, brudne, zardzewiałe, ale ponoć typowo weneckie :)
Pełne rzeźb, ciekawych rozwiązań architektonicznych i uroku ale aż przykro patrzeć jak mocno jest zaniedbane, a opuszczone ruiny zamiast tworzyć klimat, straszą (opinia dzieci).
#gouvia
Z Kerkyry miasto pojechaliśmy City busem nr 7 Gouvii (ok 20 min.), noclegi zarezerwowaliśmy w Govino Bay. Domki położone są w ogromnym ogrodzie z różnorodną piękną roślinnością, przez którą przemykają salamandry, bobry i czarne duże kaczuchy. Sama Gouvia to dobra baza wypadowa, mała miejscowość która kiedyś była wioską rybacką. Są tu butiki z używanymi ciuchami, pamiątki, markety, knajpy, przystanki autobusowe, plaża i dużo natury, co trzeba więcej?
#kassiopi
Jedziemy Green busem (40 min.) na plaże Kassiopi. Trasa prowadzi przez skalne wzgórza i kolorowe wioski, wzdłuż plaż. Po drodze mijamy ogromne kaktusy, drzewka cytrynowe, małe domki mieszkalne na wzniesieniach, klimatyczne tawerny. Do Kassiopi jedzie się pod górę wąską, krętą drogą nad przepaścią, jeśli źle znosicie takie trasy, lepiej zabrać woreczek :)
Samo Kassiopi to przyjemne miasteczko turystyczne, zaraz obok przystanku jest zejście na plaże: Kanoni, Batarię i Pipitou.
Wszystkie czarujące, otoczone skałami, z czystą błękitną wodą morza jońskiego. Wracając wysiadamy jeszcze w Ipsos, zwiedzić tamtejsze plaże, inne niż w Kassiopi ale równie rajskie. Siadamy na plaży i czekamy na zachód słońca (na zdj 10 kwietnia, godz.18:00)
#palaiokastritsa
Wsiadamy rano w Green busa i jedziemy (30 min) w plenery Palaio. Bajeczna niebiańska plaża zatrzymuje nas na kilka godzin. Woda jeszcze jest chłodna (jest 12 kwietnia) ale nam to nie przeszkadza, daleko od lądu widać dno co niezwykle fascynuje dziewczyny. Jest prawie pusto, spokojnie i rajsko. Urok tego miejsca jest urzekający. Zamawiamy frytki, kawę i spędzamy tam cały dzień. Ogromny plus podróży poza sezonem? Brak ludzi!
Wracamy drogą idąc przez kilka kilometrów do następnego przystanku. Mijamy miejsca z urwiskami, oryginalne domy, lokalne kawiarenki.
#ksamil #albania
Przeprawa paszportowa w porcie Kerkyra i w 30 minut dostajemy się wodolotem Finikas Lines z greckiej Korfu do albańskiej Sarandy. Bilety dość drogie, w dwie strony płacimy za naszą piątkę ok. 1000zł.
Stamtąd autobus miejski wiezie nas do Ksamilu (30 min). Noclegi mamy tuż przy plażach, w Four Seasons. Miasteczko dopiero się budzi, ilość kawiarni, restauracji i marketów wskazuje, że w sezonie przyjeżdżają tu tłumy. Nie ma co się dziwić, plaże są bajecznie piękne. W marketach można kupić świeżo mieloną w dużych młynkach kawę, jak u nas w PRL :) Dotarliśmy do celu i spędzamy tu kilka dni na totalnym lenistwie. Mimo połowy kwietnia jest bardzo ciepło i przypiekamy raka:)
Stamtąd autobus miejski wiezie nas do Ksamilu (30 min). Noclegi mamy tuż przy plażach, w Four Seasons. Miasteczko dopiero się budzi, ilość kawiarni, restauracji i marketów wskazuje, że w sezonie przyjeżdżają tu tłumy. Nie ma co się dziwić, plaże są bajecznie piękne. W marketach można kupić świeżo mieloną w dużych młynkach kawę, jak u nas w PRL :) Dotarliśmy do celu i spędzamy tu kilka dni na totalnym lenistwie. Mimo połowy kwietnia jest bardzo ciepło i przypiekamy raka:)
Podsumowując.
Średnie ceny tam gdzie byliśmy są wyższe niż w Polsce, podaje w euro (na Korfu płacimy w euro, w Albanii lek i euro). W marketach jest dość drogo (butelka wody, paczka spaghetti ok.1,5-2€, pesto, puszka tuńczyka czy kostka masła ok.3€, w tawernach americano 2,5€, pita souvlaki 3-5€, frytki 2-3€). Pieczywo w piekarni (Bekary) jest dość smaczne (jesteśmy wybredni, na co dzień w Pl pieczywa nie jemy w ogóle). Rustykalne chleby i przekąski z cienkiego ciasta francuskiego z fetą 2-4€.
Podsumowując, dzieci jak zwykle dały radę w trybie turbo aktywności, wytrzymywały długie piesze trasy, przejazdy, bez marudzenia i kryzysów. Były momenty, że najstarsza nosiła najmłodszą na barana ale bardziej w formie rozrywki niż ostateczności.
Widać było po dzieciach zmęczenie ale i ogromną ekscytację z przygody.
Korfu od 40 lat jest w Uni Europejskiej i zakładałam, że będzie te 40 lat do przodu w stosunku do Czarnogóry, ale jednak stan zachowania architektury ma zbliżony, część budynków wygląda na porzucone i zaniedbane. Sporo porzuconych śmieci, aut kopciuchów i śmieci, brak gospodarowania odpadami, brak chodników i przejść dla pieszych. Jedynie przyroda zachwyca.
Albania, której przedsmak mieliśmy będąc w czarnogórskim Ulcinij, drastycznie od Korfu nie odstaje. Architektura jest inna ale klimat ulic, chaosu, bałaganu, brudu i śmieci podobny.
Ale uroda Albańczyków jest zdecydowanie przyjemniejsza niż nienachalna uroda Greków;)
* Szukamy przez stronkę skyscanner, kupujemy u przewoźnika. Żebyśmy zdecydowali się na zakup biletów lotniczych, oprócz tego, że musi być okazyjnie, to loty muszą odbywać się w ludzkich godzinach, bo nie chcemy zrywać dzieci w nocy i męczyć na starcie. W podróży ma być przyjemnie, bez pośpiechu i na luzie. Zazwyczaj na lotnisko jedziemy naszym autem i zostawiamy je tam na parkingu. Niełatwo jest zorganizować taksówkę, która zawiezie 5 osób, poza tym tydzień na parkingu wychodzi taniej niż busik.
A jeśli Wy chcecie polecieć tak jak my - na Korfu a potem do Albanii i spowrotem, koniecznie sprawdźcie połączenie godzin lotów (czas w Grecji +1 godzina, w Albanii jak u nas) z godzinami rejsów łódek międzynarodowych i autobusami. Jeśli nie dopasujecie powrotu, to musicie wrócić wcześniej i przenocować np. w Korfu, a ceny noclegów tam są wysokie.
Chętnie wrócę jeszcze do Albanii, na Wybrzeże Jońskie.
Jesienią 2023 panowaliśmy wrócić do Montenegro, zwiedzić północną część, ale wygląda na to, że Czarnogóra musi poczekać, bo niesie nas gdzieś indziej ....🇮🇹 :)