Dojrzała osobowość.... Co to w ogóle jest? Tak sobie myślę, że te teorie i modele naukowe, których na co dzień nie używamy, może nawet nie znamy, które są podstawą psychologii, wyznacznikiem "prawidłowości", mogą być narzędziem do sprawdzenia stanu naszej dojrzałości, sprawdzenia stanu dojrzałości partnera, rodzica, a nawet całego społeczeństwa.
Wnioski mogą nie być powalające…. Bo ilu z nas praktykuje na co dzień takie elementy jak racjonalizm, skrystalizowany światopogląd, zdolność rozumienia siebie, entuzjazm?
Dojrzała osobowość to w skrócie zgodność z samym sobą, funkcjonowanie świadome, spójne i racjonalne. W społeczeństwie, w którym żyjemy na kredycie w pożyczonych domach, fałszujemy nagminnie rzeczywistość i jaramy się tym, jesteśmy żywą personifikacją Stefka Burczymuchy, wierzymy że kawałek wafla to ciało Boga którego urodziła dziewica, tworzymy swój wyidealizowany wizerunek i wciskamy go innym, mylimy pychę z pewnością siebie a chamstwo z asertywnością, arogancją zastępujemy kompetencje o których tylko mówimy że je mamy, dążymy do „szczęścia i spełnienia” które nie wiemy w sumie czym jest, kompletnie nie potrafimy dokonać rzetelnej samooceny, kierujemy się nie rozsądkiem a emocjami plus zawiścią, strachem i chciwością, dopasowanie teorii dojrzałej osobowości graniczy z cudem.
Co na to teoria naukowa w psychologii?
Twórcą hasła "dojrzała osobowość" (w 1961r.) jest Gordon Allport. Na dojrzałą osobowość składa się:
- posiadanie dobrze rozwiniętego i rozbudowanego obrazu siebie; zdolność rozumienia siebie
- umiejętność opanowania potrzeb wewnętrznych bez konfliktów
- posiadanie bezpieczeństwa emocjonalnego
- funkcjonowanie z dozą optymizmu, posiadanie naturalnego entuzjazmu
- zdolność obiektywizacji samego siebie - umiejętność widzenia siebie w kategoriach zewnętrznych: krytykowanie siebie, poczucie humoru
- posiadanie jednoczącej filozofii życia - umiejętność patrzenia na wszystkie dziedziny życia, integrowanie się człowieka w świecie
Natomiast model dobrostanu psychicznego w dorosłości autorstwa Carol Ryff, czyli model tego, jak funkcjonuje osoba dojrzała pod względem osobowości:
- wyraża pozytywny stosunek do samego siebie, lubi i szanuje siebie, akceptuje swoje słabe i mocne strony oraz samoświadomość siebie, nie marzy o tym aby być kimś innym i nie pragnie dokonywania zmian w sobie
- wyznacza sobie wartościowe cele nadających sens i wartość życiu, umie pokierować swoimi dążeniami, nie żyje z dnia na dzień
- ma poczucie ciągłego osobistego rozwoju, postrzegania siebie jako osoby, która wzrasta, jest otwarta na nowe doświadczenia i realizowanie własnego potencjału, samodoskonali siebie
- ma zdolność panowania nad innymi, zarządzania otoczeniem tak, by móc postępować w zgodzie ze swoimi wartościami, zaspokajać potrzeby oraz wykorzystywać pojawiające się życiowe szanse, kontrolować własne działania, skutecznie rozwiązuje codzienne sprawy
- ma poczucie niezależności w myśleniu i działaniu oraz umiejętność opierania się presji społecznej, nie podporządkowuje się, nie jest zależna od opinii, oceny i aprobaty innych
- posiada ciepłe, satysfakcjonujące, pełne zaufania relacje z innymi, troszczenie się o innych, zdolność do empatii, uczuć i bliskości, umiejętność dzielenia się i brania w relacjach, brak tendencji do izolacji, jest ciepły i otwarty na innych, nie ma trudności w kontaktach społecznych.
Na koniec podsumowanie OffMatki. Osobiste, oparte na przekonaniach i indywidualnym światopoglądzie. Powyższy naukowy obraz osobowości dojrzałej i dobrostanu psychicznego, nie jest opisem człowieka, a zracjonalizowanym zestawem oczekiwań człowieka względem Boga. Żaden człowiek nie spełni tych „norm”, w zasadzie wewnętrznie sprzecznych, bo jak niby wyznaczać sobie życiowe cele i rozwijać się otwierając na nowe doświadczenia, a jednocześnie nie pragnąć dokonywania zmian w sobie? Żyć chwilą i jednocześnie nie żyć z dnia na dzień?
Gdzie tu spójność, która przecież jest elementem osobowości dojrzałej (ale też teorii naukowej)?
Psychologio, nie stawiaj ludziom oczekiwań niemożliwych do zrealizowania. Daj żyć.
Życzę zdrowego rozsądku, bo chory nie istnieje.