Jesteś w związku. Coś nie gra, a wręcz zgrzyta. W klasycznym, wyuczonym toku myślenia szukasz prawdopodobnego problemu i zastanawiasz się, czy się da go naprawić, podejmujesz próby, skłaniasz siebie i partnera do zmian. Czyli, w skrócie - próbujesz ten problem rozwiązać.
Czy można podejść do tematu inaczej?
To nie coaching, nie psychologia. To poczciwa filozofia, i to sprzed wieków - myślenie transcendentalne. Da ci takie możliwości, że przekroczysz własne granice, rozwiniesz skrzydła, nadasz jakość życiu. Zmienisz nastawienie, złapiesz dystans, rozwiążesz swoje problemy bez spiny.
Bo myśleć można w różny sposób. Ale co z jakością, co z efektami?
Myślenie transcendentalne to metoda rozumowania, w której odchodzisz od utartego toku rozumowania w danej sytuacji i przyjmujesz całkowicie nowy punkt widzenia sytuacji/problemu stawiając się jakby poza sytuacją/problemem.
Wykraczasz poza tę sytuację (i własną strefę komfortu) rozważając nie tyle sposób postępowania w niej, co samą sytuację, jej konieczność.
Myślenie transcendentalne pozwala wyjść poza problem. Stanąć obok, spojrzeć jak obserwator na swoją sprawę, sprowokować siebie samego do nowego podejścia do sprawy. Bo nie zastanawiasz się co i jak naprawiać, jakie decyzje i kroki podjąć tylko zadajesz sobie w rozważaniach pytania typu:
Po co mi to?
Czy w ogóle muszę cokolwiek naprawiać?
Czy ta relacja jest mi w ogóle potrzebna?
A może „przewróciło się - niech leży”?
Dlaczego cokolwiek robić, by naprawiać?
Może naprawa wcale nie jest potrzebna?
Tak samo myślenie transcendentalne sprawdza się w życiu zawodowym. Zamiast myśleć, że chciałoby się robić coś innego, zarabiać więcej, mieć super stanowisko albo wolny zawód, zastanawiamy się czy ta praca, którą mam lub którą chcę mieć, jest w ogóle dla mnie dobra i czy tę obecną w ogóle chcę zmienić, dlaczego w ogóle myślę o zmianie, no i czy potrzebuję jakiejkolwiek zmiany i czy takiej o jakiej ciągle myślę, że jest tą właściwą?
Kolejny przykład: np. awaria samochodu. Zwykle myślisz – jak ją usunąć, jak sobie poradzić do czasu jej usunięcia itp. W myśleniu transcendentalnym myślisz: po co mi w ogóle ten samochód?, czemu muszę go naprawiać?, czy faktycznie chce go posiadać?
Wychodzisz poza problem, stajesz na zewnątrz niego.
Można powiedzieć, że istnieniu Boga towarzyszy myślenie transcendentalne. Można go sobie wyobrażać na dowolny sposób, tworzyć rozsądkowe pojęcia i wyciągać rozumowe wnioski, nazywając efekt wiarą (widzimy tylko objawienie rzeczywistości, a nie to, jaką ona jest samą w sobie – I.Kant)
Idąc za I. Kantem, logika transcendentalna obejmuje zdolność tworzenia pojęć (rozsądek) oraz zdolność wyciągania wniosków (rozum). Nieco pokręconej teorii: myślenie transcendentalne dotyczy koncentracji nie na samym przedmiocie poznania, ale na sposobie poznania. I to jeszcze a priori, czyli przed poznaniem, przed doświadczaniem. Czyli przedmiot poznania można poznać przed jego poznaniem, zgłębić go zmysłowo przed jego zgłębieniem.
Do takiego poznania niezbędna jest krytyka w myśleniu, odwaga i… chęci. Ale czy nie warto? Przekonaj się sam/a.
PS. Rodzaje myślenia/podchodzenia do informacji i przetwarzania jej:
⟹ Konwergennie, wertykalnie, bez prowokacji, bez zadawania trudnych pytań, na które jest jedno rozwiązanie, myślenie w głąb gdzie szuka się jednej odpowiedzi, od ogółu do szczegółu, myślenie gromadzące maksimum informacji, które w teorii mają ułatwiać znalezienie rozwiązania (w praktyce przeszkadzają).
⟹ Dywergentnie, horyzontalnie, swobodnie, twórczo, bez podpowiedzi i kluczy, znajdując wiele odpowiedzi, zadając pytania, porzucając aktualne poglądy na rzecz tych, do których się zmierza, poszerzając spektrum swoich poszukiwań.
⟹ Transcendentalnie, zaprzeczając temu co się już wie, wkładając kij we własne mrowisko:)